poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 2


Okazało się , że to rodzeństwo z sąsiedztwa bardzo hucznie obchodzi 1 dzień wakacji . Lali się wodą , jak w lany poniedziałek . Stałam w oknie i się śmiałam . Nagle do mojego pokoju wtargnęła Jess
-To już jutro . -cieszyła się .
-Oj tam oj tam . - spakowana ?
-Oczywiście . - powiedziała - a wiesz o której ma przyjść Mich.....
-Siemaa - przerwał mi Michał . - jak tam , spakowane ?
-Jasne - powiedzialyśmy

Mama zawołała mnie na śniadanie . Jess i Michał musieli już iść . Jess musiała skoczyć do sklepu a Michał musiał pomóc tacie w jakiejś sprawie .
Na śniadanie były kanapki z dżemem .

-Ok jaa już zjadłam , może pójdę do sklepu , kupić coś Polskiego , żeby mieć w Londynie - zaśmiałam się .
-Dobrze idź . - powiedziała mama po czym się uśmiechnęła .

Gdy byłam już w sklepie , spotkałam tam bandę ,,plastików ,, jakich w naszej szkole mało nie było .

-Ooo . Pani chłop - powiedziała Amber , najgorsza z całej bandy .
-Weź idź pomóc robotnikom przy kładzeniu płytek , podobno zabrakło im 4 kg kładzi szpachlowej , nadacie się .. - powiedziałam po czym odeszłam , lecz Amber krzyknęła do mnie
-Żeby ci tylko w tym Londynie nie przyszło podrywać Michała , On jest MÓJ . Rozumiesz ? - powiedziała
-Wiesz co . Nie mam ochoty z tobą o nim gadać . On nie zniży się do poziomu kogoś takiego jak ty . ! -powiedziałam po czym wyszłam ze sklepu .

Zdenerwowałam się , a nie jedna osoba wie że mam problem z opanowaniem się , zwłaszcza gdy chodzi o to coś o nazwie Amber . Poszłam więc do innego sklepu . W sklepie spotkałam Michała .
-O hej - powiedział
-Cześć .
-Nic się nie stało ?
-Niee . No co ty . - skłamałam
-Przecież widzę . - powiedzial - Czy to znowu Amber i paczka plastików ?
-Echh , przed tobą się nic nie ukryje . - powiedziałam ze smutną miną .
-No chodź tu - powiedział po czym mnie przytulił .
W tym samym momencie do sklepu wparowała paczka Amber . Amber nie miała zbyt wesołej miny . Było śmieszne gdy spojrzała na nas gdy się przytulaliśmy , zrobila się cała fioletowa i wyparowała szybciej niż wparowała do sklepu . Było to bardzo smieszne .
Razem z Michałem zaczęliśmy się śmiać .
Robiliśmy zakupy ok. 30 minut . W drodze do domu spotkaliśmy Jess  i poszliśmy do mnie do domu . Weszliśmy przez duże, szklane ,tylne drzwi , po dużych drewnianych schodach . Gdy bylismy w moim domu , zaczęlismy rozmawiać , o której mamy wstać , o której samolot itp.
Słuchaliśmy muzyki , obejrzeliśmy horror - Koszmar z Ulicy wiążłów . Film nie był dla mnie aż tak straszny , lecz w niektórych momętach tak się bałam , że musiałam się wtulić w Michał .

Film skończył się o 19 . Samolot mielismy o 10 , pół godziny drogi , musielismy być 10 minut przed odlotem , jeszcze wcześniej ok. godzina pakowania do auta . pół godziny ubierania się . Musiałam wstać o 7;40 , 30

- Dobra , pora już spać . - powiedziałam
-Narka - odpowiedzieli .

Połozyłam się na łózku włączyłam TV i nawet nie wiedziałam że zasnęąłm . Mialam bardzo dziwny sen . Śnił mi się Blondyn , niebieskooki . Widziałam tylko jego oczy , włosy i usta . Oczy miał piękne , a włosy podobne do Michała . . Czy to przypadek ? Nie mam pojęcia . Nigdy nie widziałam takiej osoby , i raczej nie zobaczę , był dla mnie za bardzo idealny . Hehe

Następnego dnia wstałam o wyznaczonej porze . Poszłam do łazienki , ubrałam się , nienawidziłam makijażu , więc poranna toaleta nie zajmowała mi aż tyle czasu .
Razem z tatą zaprowadziliśmy walizki pod odm Michała . Jess akurat szła . Doszliśmy na czas . Ja z tatą Jess też z tatą . Musieliśmy już odjechać . Dojechalismy punktualnie . Wsiadaliśmy już do samolotu . z Polski do Wielkiej Brytanii lecieliśmy godzinę . Gdy już dolecielismy . Byłam zdziwiona tym co zobaczyłam . A dokladniej wyglądem naszego hotelu ......

1 komentarz: